
Żyjemy dłużej: komu to przeszkadza?
W ciągu ostatnich 10 lat tzw. oczekiwane życie 65-letniego Polaka wydłużyło się aż o dwa lata i trzy miesiące. To bardzo dobra wiadomość, ponieważ wcześniej, aby osiągnąć taki wynik, potrzebowaliśmy aż 40 lat (od 1950 do 1990 roku). Od jakiegoś czasu jednak lepiej się odżywiamy, bardziej dbamy o swoje zdrowie i kondycje, dłuższe życie to naturalna kolej rzeczy. Niestety, zmiana nie cieszy jednak wszystkich.
Długowieczność jest postrzegana jako problem m.in. przez państwo. Obecnie jest w Polsce aż 2150 stulatków. Każdy z nich – jak podaje „Gazeta Wyborcza” - dostaje dodatkową emeryturę z ZUS w wysokości 3 tys. zł.
Najbardziej jednak państwo martwi fakt, że do 2035 r. liczba osób w tzw. wieku poprodukcyjnym wzrośnie z 6,4 mln do 9,6 mln. To zaś będzie oznaczać, że na jednego emeryta przypadać będą tylko dwie osoby w wieku produkcyjnym. Dla porównania dziś przypadają cztery. Ni mniej, nie więcej oznacza to, że państwo będzie musiało coraz więcej dopłacać z budżetu do emerytur, bo same składki już nie wystarczą.
Z jednej strony więc cieszy to, że żyjemy coraz dłużej i cieszymy się lepszym zdrowiem, z drugiej jednak państwo nie ukrywa, że wciąż nie jest gotowe na te zmiany. Konieczne są dotacje na wypłatę rent i emerytur. Tylko w tym roku będą one wynosić aż 37 mld zł. Rozwiązaniem miało być wydłużenie wieku emerytalnego, ale czy się sprawdzi i pomysł zostanie zaakceptowany przez wszystkich, okaże się dopiero za jakiś czas. Do sprawy powrócimy.
Przeczytaj także
brak artykułów